Pierwsza dama polskiej piosenki 15 lat temu zachorowała na raka piersi. Na szczęście udało jej się zwalczyć chorobę!
Jej ciepły głos o niezwykłej skali zna chyba każdy z nas.
Irena Santor, bo o niej mowa, to niekwestionowana królowa polskiej estrady. Okazuje się jednak, że nawet gwiazdy takiego formatu muszą zmagać się z największymi problemami zagrożenia zdrowia, czy wręcz życia. Ta sytuacja przytrafiła się znakomitej wokalistce 15 lat temu, gdy z ust lekarzy usłyszała wstrząsającą diagnozę: rak piersi.
Dla artystki był to prawdziwy szok:
„Tak łatwo jest przestać być. Przeraziłam się nieludzko i powiedziałam: Pani doktor, jak trzeba coś obciąć, to wszystko, co pani tylko chce! Tylko żebym mogła żyć." – wspomina Irena Santor w jednym z wywiadów.
Artystka miała wyjątkowo złośliwy nowotwór piersi. Uratowało ją wczesne wykrycie zagrożenia, dzięki precyzyjnemu badaniu:
"To był malutki rak, ale bardzo złośliwy. Nie straciłam piersi. Przeszłam przez to bez chemii, brałam tylko naświetlania."
Tamten czas Irena Santor wspomina jako jeden wielki koszmar:
"Najgorsze jest czekanie na wyniki. To jest taka niemoc, jak w obozie koncentracyjnym, że się żyje, ale nie wiadomo, czy jeszcze jutro się wstanie. Nad tym, co dzieje się w nas, nie można zapanować, niestety. Wiem, że trzeba umrzeć, ale chciałabym żyć jak najdłużej".
Dziś, po piętnastu latach od wykrycia choroby, Irena Santor zachwyca wspaniałą formą i brawurowymi wykonaniami kolejnych utworów.
Artystka gorąco namawia również wszystkie kobiety, bez względu na wiek czy status społeczny, do regularnych badań piersi - USG lub mammografii.
Choroba może przecież przytrafić się każdej z nas. Ale, jak dowodzi przykład pani Ireny Santor, wczesne wykrycie nawet złośliwego nowotworu daje nam wielką szansę na pokonanie raka piersi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz